wtorek, 1 marca 2011

obieg urzędu – brak faktur za sprzedaż egzekucyjną

pierwszy polski radioodbiornik tranzystorowy 
Zobowiązany i egzekwowany musi mieć czas na normalną obsługę urzędu skarbowego, tzw. obiegówkę. Czym to u mnie było spowodowane? Najkrócej: naczelnik Urzędu Skarbowego w Płocku przed 5 laty nie wystawił faktur za sprzedaż egzekucyjną oczywiście łamiąc przy tym prawo podatkowe, ustawę o podatku VAT i kilka innych ustaw. Ale widać jemu wolno, choć za to samo zwyczajnym podatnikom grozi kodeks karno-skarbowy. Kary. domiary, grzywny, konfiskaty mienia i pobyty w miejscach ustronnych.  
Ale nie wykluczam, że wyjątkowo łagodne traktowanie przez aparat skarbowy naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku spowodowane jest ogólnopolską akcją  zmiany relacji podatnik-fiskus. Właśnie dziś napisał do mnie (nie po raz pierwszy) Maciej Młodzikowski, operujący w Ministerstwie  Finansów w randze dyrektora Departamentu Administracji Podatkowej – pismo nr AP3/0353/14/1/MCQ/11/858 z dn. 22.02.2011 r. , a w tym piśmie stwierdził, cytuję: „W tym miejscu należy wskazać, że z uzyskanych materiałów wynika, iż otrzymane od Pani sygnały o nieprawidłowościach w działaniu Naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku zostały przez Dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie wykorzystane poprzez zobowiązanie organu pierwszej instancji do podjęcia stosownych działań w celu wyeliminowania stwierdzonych uchybień.” Ku chwale Ojczyzny, Panie Młodzikowski!!! Dziękuję, że docenia Pan moją czujność, w sytuacji, kiedy nie wykazują jej  powołane do tego organy, w tym i Pana resort. Nie rozumiem tylko, dlaczego zatrzymał się Pan w pół kroku, bo albo jest się w ciąży albo nie. Albo odpuszczamy wszystkim przestępcom skarbowym nie fakturującym sprzedaży, albo karzemy wszystkich. Przy czym, żeby było jasne: nie zależy mi na wsadzeniu kolejnego naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku do więzienia, chcę jednakowego traktowania wszystkich pozostałych polskich podatników uchylających od wystawiania faktur za sprzedaż. Cieszy mnie też – jako przyszłą emerytkę, na której świadczenia ktoś będzie musiał w przyszłości wyskrobać z budżetu – że potraktował Pan brak fakturowania sprzedaży przez naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku jako uchybienie. Podoba mi się ta kwalifikacja czynu. Rozumiem, że usunął Pan kodeks karno-skarbowy z polskiego prawodawstwa i już nigdy nie zdarzy się sytuacja, kiedy polski obywatel pracujący w polskim urzędzie skarbowym, zwany kontrolerem, rewizorem lub inspektorem nie będzie donosił na innego polskiego obywatela, którego przyłapał na łamaniu Ordynacji podatkowej. Na czym jeszcze polegały stwierdzone przeze mnie uchybienia w pracy płockiej placówki fiskusa? Oczywiście piszę to na podstawie własnych doświadczeń. Było tego mnóstwo. Np. fałszowanie ewidencji sprzedaży w ich systemie zwanym Egapoltax. Do tej pory za coś takiego przyłapani biznesmeni szli za kratki lub dostawali wyrok w zawieszeniu. Rozumiem, że od dziś Pan również zrezygnował ze stosowania tego środka represyjnego wobec naszego twórczego narodu.
To tyle pozytywnych informacji dla polskich przedsiębiorców. A teraz prywata. Otóż, w wyniku działań naczelników Urzędu Skarbowego w Płocku od 5 lat nie rozliczam się z fiskusem. Głównym powodem jest brak owych faktur ze sprzedaży rzekomo licytacyjnej.  W deklaracjach podatkowych stawiam znaki zapytania zamiast kwot podatków. Od kilku lat domagam się wystawienia faktur. Przez 4 lata szło mi źle. Złożyłam wniosek o kontrolę skarbową, ale odmówili. Złożyłam deklarację ze znakami zapytania i zgodnie z obowiązującym prawem musieli wszcząć taką kontrolę. Dodatkowo poinformowałam ich na wszelki wypadek, że jest ona nierzetelna. Nie wszczęli. Zastosowali tylko zwykły trik, tzn. wezwali mnie do urzędu w celu złożenia wyjaśnień, ale w wezwaniu nie określili daty stawiennictwa. Zaskoczyłam ich. Następnego dnia o godz. 7.15 weszłam do urzędu. Wysłuchał mnie zastępca naczelnika Zbigniew Bryła. Odmówił sporządzenia protokołu. Później przeszliśmy do drugiego zastępcy Anny Wilczyńskiej. Tu powtórzył się scenariusz + dostałam propozycję, żebym wpisała sobie do deklaracji jakieś cyfry. Jakie? Nie potrafiła sprecyzować. Nawet przez głowę im nie przemknęło, żeby wystawić w końcu faktury. Później byłam wielokrotnie w urzędzie w ramach tzw. obiegówek dopytując się o własną sprawę.
Wówczas zaangażowałam najwyższe czynniki państwowe. Rozesłałam listy m.in. do Jarosława Kaczyńskiego, Donalda Tuska, Julii Pitery i Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Błyskawicznie zareagował J. Kaczyński. J. Pitera dopiero, kiedy poinformowałam ją, że sprawę opisała w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Magdalena Majkowska. Prezydent RP początkowo odmówił mi, ale po ripoście jednak uznał moją sprawę za wyjątkową i podjął działania. Proszę zauważyć, że nikogo z nich nie prosiłam o załatwienie sprawy, a jedynie o umożliwienie powrót w obręb uchwalonego prawa, którego naczelnik Urzędu Skarbowego w Płocku pozbawił mnie m.in. możliwości rozliczania podatku. Walczyłam o normalność. I zdarzył się cud. Nie wiem, której z tych osób to zawdzięczam, ale w końcu – po ponad 5 latach od zajęcia  ruchomości – wszczęto kontrolę. Miałam dużo – jak mi się wydaje – szczęścia, że przeprowadzali ja Bogumiła Tomczak i Artur Patora. To było niesamowite doświadczenie, po wcześniejszych rozmowach z naczelnikami urzędu, bo w końcu trafiłam na kompetentnych ludzi, którzy swoją działkę prawną znali na pamięć.  Tę parę mogę ich zaliczyć do tych nielicznych urzędników państwowych, których – mam nadzieję - będę szanowała do końca życia. Uprzedzam, że kontrola się zakończyła i całkowicie nie po mojej myśli, a więc nie muszę się im podlizywać. Z góry wiedzieliśmy, że siebie nie przeskoczą i nie będzie im dane wyjaśnienie sprawy, tak jak im uczciwość urzędnicza i rozum nakazują, ponieważ faktycznie jako podwładni kontrolują swojego szefa. Ale była to sytuacja jasna. Jasna dla nas, ale nie dla dyrektora Izby Skarbowej w Warszawie, który dopuścił do tej żenującej sytuacji. W wyniku kontroli naczelnik z rażącym uchybieniem terminu podjął wysiłek intelektualny i spłodził 3 faktury. W zasadzie, aby być dokładnym, sporządził je Andrzej Wiśniewski, podpisała Anna Zawiślak, ale jak mi zaznaczyła wszystkim kierował naczelnik nie chcąc brać odpowiedzialności za ten szmelc. Ta produkcja naczelnikowa do niczego się nie nadawała. Wybrałam sobie najgłupszą księgową w Płocku i poprosiłam o rozliczenie. Odmówiła. Tym samym straciłam szansę na powrót do normalności, ponieważ stare buchalterki z Alzheimerem wymierają i do zawodu garnie się zdrowa młodzież, wyszczekana i obeznana z prawem, która kpi z faktur naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku. W związku z czym musiałam ten urzędniczy chłam zwrócić naczelnikowi, ponieważ został sporządzony z urąganiem prawa. Przede wszystkim był niegodny z protokołem zajęcia i odbioru ruchomości, w fakturach był sprzęt jako sprzedany nieistniejący, nie wiadomo do kogo należący, itd.
Na czym polega obiegówka, na którą trzeba znaleźć czas? Dziś chciałam się dowiedzieć, kiedy zostaną wystawione faktury w sposób przewidziany przez prawo. Najpierw czekałam na A. Zawiślak, ale gabinet był zamknięty. Trochę poczekałam, ale nie przyszła, a więc poszłam do źródła – A. Wiśniewskiego. Też go nie było. Janina Konczalska, zarobiona w papierach, na chwilkę podniosła głowę i powiedziała, że jest w terenie. No cóż, moja wina – nie uprzedzałam, że przyjdę.  Poszłam na górę do B. Tomczak, ponieważ przyszła korespondencja z TP SA i chciałam się z nią zapoznać. Wprawdzie kontrola podatkowa się zakończyła, ale spływają pisma ze sprawami, które pierwotnie kontrolujący zamierzali wyjaśnić, i czego nie było im dane dokończyć. Oczywiście bardzo uprzejmie i z pełnią wykładnią prawa dostałam, to po co przyszłam. Wróciłam na dół pod gabinet A. Zawiślak. Zjawiła się z plikiem tytułów wykonawczych. Wyjaśniła mi stan moich spraw:  wnioski załatwia Marek Kaczorowski, a odnośnie nowych faktur proponuje iść do naczelnika Bryły, bo jemu sprawę oddała. Rozmowa z Bryła trwała długo, a jej sens jest taki: nie wystawią nowych faktur, bo nie pozwalają im na to dokumenty z akt egzekucyjnych. I tu powracamy do początku i huraoptymistycznej wypowiedzi M. Młodzikowskiego: to które nieprawidłowości Pan usunął z pracy Urzędu Skarbowego w Płocku, że naczelnik nie jest w stanie wystawić faktur w sposób nakazany prawem? Posprzątał Pan i cały czas ma Pan tam bałagan?
 I jeszcze jedna uwaga w nawiązaniu do rozmowy z Z. Bryłą. Wbrew temu, co twierdzi Grażyna Adaszkiewicz, dyrektor Izby Skarbowej w Warszawie w publikacji prawdopodobnie jej autorstwa pt. „Środki dowodowe w polskim postępowaniu podatkowym”, faktura zakupu towaru nie jest żadnym dowodem w kontroli podatkowej. Właśnie dziś Z. Bryła wspólnie z A. Zawiślak podważyli ten dogmat wynikający z ordynacji podatkowej. Ja załączyłam faktury zakupu, a oni stwierdzili, że to nie jest dowód, bo… nie było wniosku o wyłączenie spod zajęcia tej ruchomości. Całą wykładnię zapewne poda M. Kaczorowski, tak po płockiemu. A ja z przyjemnością podzielę się nią z Państwem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz