poniedziałek, 23 maja 2011

Fałszowanie dokumentów z akt egzekucyjnych i zasada legalizmu – co wolno urzędnikowi?

Prawda, że ładne radio?
Dodaj napis
No cóż, w swoich aktach egzekucyjnych znalazłam protokół zajęcia i odbioru ruchomości z dn. 23.11.2005 r. Odkryłam też istnienie odpisu protokołu zajęcia i odbioru ruchomości.  Protokół ów różnił się od odpisu. A więc logiczne mogą być dwa wnioski:

1.      były dwa protokoły zajęć i odbiorów ruchomości z dn. 23.11.2005 r.

2.      był jeden protokół, ale urzędnik państwowy sfałszował oryginał lub jego odpis.

Co w takiej sytuacji robi uczciwy pracownik aparatu skarbowego państwa prawa? W dodatku szanujący prawo? Oraz znający to prawo, a zwłaszcza art. 6 kodeksu postępowania administracyjnego: „Organy administracji publicznej działają na podstawie przepisów prawa.” Okazuje się, że nic nie robi. Według naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku Macieja Imielskiego z pisma 1419/PP-3/070/II/d/6/2011/14 z dn. 10.03.2011 r. tylko stwierdza: „Tutejszy organ nie posiada wiedzy w zakresie przyczyny jego sporządzenia. Nie jest też znana tutejszemu organowi przyczyna różnic miedzy ww. protokołem (oryginałem) a jego „odpisem”. Koniec kropka.
Jakie są dalsze konsekwencje? Zależy dla kogo. Bo Imielski wobec powyższego traktuje jako rzecz zupełnie normalną, że oryginały dokumentów różnią się od kopii. Stąd mój wniosek, że jego podwładni mają pełne jego przyzwolenie na fałszowanie intelektualne dokumentów. Pracownicy Urzędu Skarbowego w Płocku mogą więc czuć się zupełnie bezpiecznie: bez żadnych konsekwencji. Oczywiście napiszę skargę, mimo że znam jej skutek: Andrzej Pierz uzna to za zupełnie normalny przypadek. A za dwa miesiące napiszę skargę do Ministra Finansów i odpisze mi Maciej Młodzikowski z tym samym efektem. Bo prawo w Polsce nie działa. Nie działa zasada legalizmu przywołana powyżej. Żaden z nich nie napisze uzasadnienia takiego, jak nakazał mu ustawodawca, a mianowicie wskazania przepisu zezwalającego im na fałszowanie dokumentów urzędowych. Wręcz czytając tę ustawę można odnieść zupełnie niesłuszne i mylne wrażenie, że  oryginały mają być zgodne z odpisami. Ale to tylko śnienie idealistów i niepoprawnych optymistów wierzących w magię Państwa Prawa. Imielski jasno stwierdza, cytuję: „Organ egzekucyjny nie podejmował czynności zmierzających do zmiany treści protokołu zajęcia i odbioru ruchomości z dn. 23.11.2005 r. w tym treści rubryk zawierających adnotacje o odbiorze ruchomości. O braku możliwości zmiany treści protokołu informowano Panią m.in. w piśmie z dn. 27.01.2011 r. nr 1419/ZW/070/II/d/1/2011/14.” A więc z powyższego ponad wszelką wątpliwość dla mnie wynika, że ma on pełną świadomość fałszerstwa, pełną tolerancję dla procederu i niechęć do naprawy, porażające lekceważenie nakazu działania instytucji państwowych zgodnie z przepisami prawa. Tradycyjnie udowadnia też swoją niekompetencję, bo rozważając kto jest nieukiem nie mam żadnych wątpliwości, że prof. dr hab. Janusz Borkowski wiedział, o czym pisze w swoim komentarzu do art. 71 kpa mającym zastosowanie w postępowaniu egzekucyjnym w administracji, w związku z art. 18: „W przypadku gdy błędy ujawni się po podpisaniu protokołu, należy je poprawić, w protokole zamieścić omówienie i uzyskać podpisy wszystkich uczestników protokołowanej czynności również pod tym omówieniem.” (Kodeks postępowania administracyjnego, wyd. C.H. Beck).
A konsekwencje dla zobowiązanych? No cóż, przeróżne w zależności od fantazji poborcy i jego zwierzchników aż do ministra Rostowskiego. Czego nie zajęli oryginałem protokołu, to zajmą i odbiorą „odpisem”. Ja to nazywam kradzieżą.
Jak można przeciwdziałać? Przejść z uśmiechem na ustach przez Polskę i poskarżyć się w Strassburgu.
Kto dal referencje M. Imielskiemu na to stanowisko? Wiem to, co wieść gminna niesie. Nie jest Pani wstyd?




2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Nie jest to odosobniony przypadek w środowisku organów egzekucyjnych tj poborców skarbowi i komorników sądowych.Znam kilka podobnych jak w artykule przykładów ze środowiska komorników sądowych. Konsekwencje jakie ponieśli? Prawo swoje oni swoje - wille budują.

Anonimowy pisze...

Proszę Pana, nie każdy odpis to kopia, chociaż każda kopia to odpis. Proszę zapoznać się na wikipedii co rozumie się przez odpis (nie ma definicji legalnej). Odpis to dokument zawierający dane z innego dokumentu - niekoniecznie wszystkie dane, niekoniecznie z całego dokumentu. Sporządzanie odpisu to niekoniecznie kopiowanie. Pozdrawiam.

Prześlij komentarz