Miałam szczęście. Przynajmniej tak wydawało mi się, kiedy w końcu w płockim przybytku fiskusa trafiłam na kompetentną osobę, tzn. taką, która przeczytała ustawę o postępowaniu egzekucyjnym w administracji i ją rozumiała. Była to ANNA ZAWIŚLAK, szefowa działu egzekucji. Poinformowała mnie, jak powinien być prawidłowo wypełniony protokół zajęcia i odbioru ruchomości. Wyjaśniałam to już na swoim blogu. Chodziło o to, że ona twierdziła, że musi on także zawierać nazwiska osób biorących udział w czynności odbioru oraz ich ewentualne wnioski i oświadczenia. Mało tego, na okoliczność tych jej twierdzeń sporządziła protokół. Mój problem polegał na tym, że moje protokoły zajęć i odbiorów ruchomości nie spełniały tych elementarnych warunków.
Nie wierząc własnemu szczęściu niefrasobliwie zwróciłam się do naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku Macieja Imielskiego o potwierdzenie tej rewelacji. Ta krynica wszelkiej prawdy egzekucyjnej w piśmie nr 1419/PP-3/070/II/d/6/2011/14 z dn. 10.03.2011 r. stwierdziła: „Należy dodać, że wzór protokołu zajęcia i odbioru ruchomości zawiera jedynie miejsce na adnotację o odbiorze ruchomości. Nie przewidziano w nim miejsca na wskazanie osób biorących udział w odbiorze.” To był mój pech.
Wobec zasadniczej różnicy w poglądach w tej fundamentalnej kwestii między A. Zawiślak, a jej szefem M. Imielskim złożyłam naturalny wniosek o wyeliminowanie z obrotu urzędniczego niekompetentnego matoła udzielającego mi błędnej wykładni prawa i wytycznych ministra Jacka Rostowskiego, kandydata na posła. Wnioskowałam również o wywieszenie na drzwiach Urzędu Skarbowego w Płocku, obok informacji o godzinach otwarcia tego przybytku, listy pracowników niekompetentnych względnie mających pozwolenie M. Imielskiego na dezinformowanie zobowiązanych i podatników. To miało być działanie „ku chwale Ojczyzny” i dające upust mojej społecznikowskiej pasji. Nie ukrywam, że byłaby to cenniejsza informacja od godzin otwarcia tej peryferyjnej placówki zapomnianej przez Boga i prawo.
I jak potraktował mój wniosek Imielski? I piśmie 1419/PP-3/070/II/d/9/2011/14 z dn. 19.05.2011 r. poinformował mnie: „Naczelnik Urzędu Skarbowego w Płocku nie znajduje także podstaw do upubliczniania listy pracowników. Działanie takie pozostawałoby w sprzeczności z przepisami ustawy z dn. 29.08.1997 o ochronie danych osobowych (Dz. U. z 2002 r nr 101, poz. 926 ze zm.)”. Jakie z tego płyną wnioski? Jak zwykle jeden główny: naczelnik Urzędu Skarbowego w Płocku ma problemy z czytaniem tekstu ze zrozumieniem, czyli mojego wniosku, w którym prosiłam o cytuję: „… o wywieszenie na drzwiach Urzędu Skarbowego w Płocku obok godzin otwarcia listy pracowników Urzędu Skarbowego w Płocku niekompetentnych względnie mających pozwolenie naczelnika Urzędu Skarbowego w Płocku na dezinformowanie zobowiązanych i podatników.” Nie listy pracowników Panie Imielski, ale listy matołów względnie (lub) mających Pana pozwolenie na wprowadzanie w błąd petentów.
Panie Imielski na drzwiach prawie wszystkich pokoi w podległym Panu organie państwa widziałam wizytówki z nazwiskami? Jak wywieszenie tam nazwisk ma się do ustawy, która nie pozwoliła Panu ujawnienia części z nich przy godzinach otwarcia urzędu? Raczej powinien powołać się na ustawę nie pozwalającą Panu na umieszczanie nazwisk na brzydkich drzwiach wejściowych. Znalazł Pan taką? A pieczątki pracowników już Pan je zlikwidował? Nie podlegają one ochronie danych osobowych? Rozumiem również, że już z Pana inicjatywy została zaskarżona ustawa jako niezgodna z Konstytucją? Czy złożył już Pan doniesienie do stosownych organów na M. Imielskiego oraz wszystkich pozostałych urzędników RP, że łamią ustawę o ochronie danych osobowych ujawniając na drzwiach nazwiska pracowników? Był Pan kiedyś w Ministerstwie Finansów? Widział Pan wywieszkę na drzwiach swoich pryncypałów M. Młodzikowskiego i J. Rostowskiego? Czy przygotowuje Pan bezkrwawy zamach na prezydenta RP, bo ujawnił swoje nazwisko na drzwiach instytucji, w której piastuje swój urząd? Tylko, kto wykona tę gigantyczną robotę, bo w prokuraturach też widywałam na drzwiach dowody łamania ustawy o ochronie danych? Zdaje Pan sobie sprawę, że składając doniesienie o łamaniu ustawy o ochronie danych osobowych poprzez zamieszczanie na drzwiach nazwisk urzędników, spełni Pan marzenie b. ministra Z. Ziobry uczynienia z Helu jednego wielkiego miejsca odizolowania. Polskich urzędników. I w zasadzie jestem – za. I to nawet - bardzo, z wielu powodów m.in. takiego, że wtedy rzeczywiście zgodnie z obietnicami wyborczymi PO wszystkie sprawy będą załatwiane w „jednym okienku”.
Powracając do mojego wniosku, to oczywiście nie został rozpatrzony w merytorycznie złożonym zakresie. A to co zostało „rozpatrzone”, nie trzyma się kupy z obowiązującym stanem faktycznym i prawnym. Ze zdrowym rozsądkiem – także.
Zaś, co do początkowego problemu tego wpisu tj. protokołowania czynności odbioru i meritum mojego wniosku, to Pana nazwisko powinno być przy godzinach otwarcia urzędu. A. Zawiślak bije Pana o głowę, przynajmniej w kwestii prawidłowego protokołowania czynności odbioru zajętych ruchomości. Mało tego, jest urzędnikiem, jakich jest wyjątkowy nieurodzaj w kierowanej przez Pana placówce: nawet, kiedy przeczytała brednie z Pana pisma nie wycofała się ze swoich twierdzeń - nie dość, że profesjonalistka, to i odważna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz